Chodniki i ścieżki rowerowe zastawione niewłaściwie zaparkowanymi samochodami na stałe wpisały się w krajobraz polskich miast. Zakazy, nakazy, a nawet mandaty mają mocno ograniczoną skuteczność. Jak zatem wyegzekwować ochronę miejsc nieprzeznaczonych do parkowania?
Jest tłoczno i nerwowo
Po polskich drogach porusza się około 12 milionów pojazdów. Dokładna ilość jest trudna, a być może wręcz niemożliwa do określenia. Aktualność danych znajdujących się w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców pozostawia sporo do życzenia, jednak nawet nie posiadając precyzyjnych informacji łatwo zauważyć gęstniejący ruch pojazdów samochodowych. Zjawisko to jest szczególnie dobrze widoczne w miastach. O ile sieć autostrad i dróg ekspresowych skutecznie zapobiega powstawaniu korków na drogach lokalnych, o tyle arterie miejskie w przeważającej mierze były projektowane z myślą o znacznie mniejszej liczbie samochodów znajdujących się w ciągłym ruchu.
Patrząc na dane statystyczne trudno oczekiwać, że w najbliższym czasie nastąpi radykalna poprawa. Tylko w pierwszej połowie 2020 roku zarejestrowano ponad 200 000 samochodów osobowych. Kierowcy wszystkich tych pojazdy nie tylko muszą znaleźć dla siebie miejsce na drogach, ale też wygospodarować odpowiednią przestrzeń do parkowania. Zastawione chodniki, brak możliwości bezpiecznego przejścia, zablokowane dojazdy dla straży pożarnej, pogotowia i służb porządkowych to prawdziwa zmora współczesnych miast. Sytuacja jest szczególnie trudna dla osób o ograniczonej sprawności ruchowej oraz rodziców małych dzieci — w ich przypadku nawet zwykły spacer potrafi zamienić się w tor przeszkód i przeciskanie pomiędzy gęsto zaparkowanymi samochodami.
Kiedy trzeba sięgnąć po radykalne rozwiązania
Przepisy jasno określają warunki parkowania, precyzyjnie też określona jest przestrzeń, która musi pozostać do dyspozycji pieszych. Znaków zakazu nie brakuje, nie brakuje jednak też odważnych lub bardzo zdesperowanych właścicieli aut, którzy za nic mają sobie urzędowe wytyczne. Mandat bywa wprawdzie dotkliwą karą, jednak ryzyko jego otrzymania jest często czysto losowe. Co zatem mają zrobić zarządcy terenów, którzy chcą wyegzekwować przestrzeganie prawa? Najskuteczniejszą metodą jest fizyczne uniemożliwienie parkowania na terenach, które nie są przeznaczone do tego celu. Foliowe taśmy są wprawdzie dobrze widoczne, jednak stanowią one barierę łatwą do sforsowania. W takiej sytuacji najlepiej sprawdzą się słupki metalowe.
Odpowiednie akcesoria znajdziemy w sklepie internetowym prowadzonym przez firmę Matech. Wysokiej jakości stalowe słupki blokujące są malowane proszkowo lub ocynkowane, co skutecznie chroni je przed wpływem czynników atmosferycznych. Estetyczne i dobrze widoczne malowanie zwraca uwagę kierowców i z wyprzedzeniem studzi chęć wjechania na teren chroniony. Fizyczna blokada efektywnie spełnia powierzone jej zadania, chroniąc pieszych, rowerzystów i tereny zielone. Opisana metoda jest wprawdzie na tyle radykalna, że obudzi zrozumiałą niechęć właścicieli samochodów, jednak w sytuacji wciąż rosnącego zagęszczenia pojazdów stanowi ona realne zabezpieczenie miejsc wyłączonych z ruchu, nie ingerując przy tym przesadnie w aranżację i wygląd otoczenia.